literature

Pieskie Zycie Prolog

Deviation Actions

Elbaf's avatar
By
Published:
1.5K Views

Literature Text

Prolog

30 listopada 2009

Sala w Szwajcarskim zamku była wypełniona po brzegi. Mimo licznych luksusów, osoby zebrane tutaj w ogóle z niczego nie korzystały – z rzadka ktoś tylko wychylił kieliszek Szampana. Co prawda, żaden człowiek nie mógłby przejść obojętnie przy tych wszystkich stołach, uginających się od najróżniejszego jedzenia, ale kto powiedział, że tylko ludzie są jedynymi istotami myślącymi na naszej planecie?
- Przyjaciele! – Głos zabrała niewysoka kobieta. Wyglądała najwyżej na jakieś 18 lat, ale wiadomo, że pozory mogą mylić – Dziękuję wam, że zebraliście się tu tak licznie. Dziękuję również naszemu gospodarzowi, Vashowi Zwingli, za ugoszczenie nas tutaj.
- Oui siostro! – Wtrącił się długowłosy blondyn – Na Szwajcarii zawsze można polegać. Jest wystarczająco neutralny, aby zachować nasze spotkania w tajemnicy.
- Owszem, Francjo, ale pozwolisz, że przejdę do meritum! – Przywódczyni zebranych usadziła brata zwracając się do niego oficjalnie – Zebraliśmy się tutaj, gdyż z dniem jutrzejszym Feliks Łukasiewicz stanie się na zawsze jednością z Unią Europejską! Z dniem jutrzejszym Traktat z Lizbony zacznie obowiązywać w Polsce!  
- Na cześć Belgii i Unii Europejskiej hip, hip hooray!  - Krzyknął jeden z zebranych, dystyngowany młodzieniec o krzaczastych brwiach.
- Dziękuję wam wszystkim, a zwłaszcza tobie, UK – Belgia delikatnie się uśmiechnęła, gdy okrzyki ustały – Jednak wiecie równie dobrze jak ja, co jest naszym problemem. Wiemy doskonale, jaki jest Łukasiewicz. Wiemy również, co się stanie po wejściu w życie tego traktatu. Unia stanie się federacją, którą będziemy rządzić my, a wszystkie drobne państwa zostaną poddane naszej woli.  I tu dochodzimy do meritum – Rzeczpospolita nie da się tak łatwo zniewolić. Niektórzy z nas próbowali już tego dokonać… - rozmówczyni spojrzała z ukosa na około dwudziestoletniego aryjczyka, który stał obok niej - … ale nic to nie dało. Dlatego, przyjaciele, czekam na wasze propozycje. W jaki sposób można sprawić, aby Polska stała się posłusznym członem Unii, i nie próbowała walczyć o niepodległość? Tak, Arturze? – Zwróciła się do UK, który delikatnie uniósł do góry rękę, a w drugiej wciąż trzymał filiżankę z herbatą.
- Drodzy członkowie Unii Europejskiej – przemówienie Wielkiej Brytanii zawsze było oficjalne – Wiemy doskonale, że dzięki licznym mediom, chociażby pewnej gazecie, polski patriotyzm słabnie coraz bardziej. Coraz więcej ludzi tego całego Łukasiewicza opuszcza go w potrzebie, udając się na emigrację, chociażby do mnie. Wystarczy więc poczekać kilka lat, a Polacy sami zabiją Rzeczpospolitą!
- Nein! – długowłosy okularnik o długich palcach muzyka stanowczo potrząsnął głową, tak, że jego brązowa grzywa zafalowała – Ja i Prusy… - zastanowił się o dawnym wrogu, ale i współpracowniku, który po drugiej wojnie utracił niepodległość – oraz Iwan Bragiński… myśleliśmy to samo, w XVIII wieku. Polacy są jednak takim tępym narodem, że kiedy im się czegoś zakaże, walczą o to z całych sił. Próba zniszczenia polskiego patriotyzmu jest z góry skazana na porażkę.
- Dziękuję, Roderichu  – Belgia przerwała okularnikowi – Moi drodzy, panowie Zjednoczone Królestwo i Republika Austrii zabrali głos w tej sprawie, niestety, bezproduktywnie! Czy ktoś ma jakiś inny pomysł, jak unieszkodliwić Feliksa Łukasiewicza? On przecież może nam rozwalić całą organizację!
- Oui siostro, nie łatwiej go po prostu zabić? – Francja wzruszył ramionami, na bacząc na to, że Polacy wielokrotnie pomagali mu w historii – Tak będzie najprościej, Oui?
- Nein, Francisie! – Aryjczyk stojący obok Belgii spojrzał twardo na Francję – Ja z was wszystkich wiem najlepiej, że cos takiego tylko go wzmocni. Polen jest po prostu… verfluchte Feniksem!  Konwencjonalne metody nic nam nie dadzą.
- Powiedziałeś, Ludwigu, konwencjonalne metody? – Belgia uśmiechnęła się drapieżnie – To jest to! Przyjaciele, dzięki temu, co powiedziały Niemcy, doznałam olśnienia. Wiem jak można pozbyć się problemu z Łukasiewiczem, nie zabijając go! Ty, UK zdaje się, znasz się na magii?
- Sure – odparł młodzieniec – Nie wiem jednak, how mógłbym pomóc?
- Dziś wieczorem się dowiesz. Dziś wieczorem, przyjaciele, to właśnie Artur Kirkland, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej pomoże nam raz na zawsze pozbyć się problemu, jakim jest osoba Feliksa Łukasiewicza, Rzeczypospolitej Polskiej!

***


Z chmur już od dawna sypał śnieg, kiedy członkowie Unii Europejskiej stali na szczycie wieży w zamku Szwajcarii. Wszyscy rzecz jasna strasznie wymarzli, jednak chęć stłamszenia polskiej wolności była dla nich najważniejszym priorytetem – przecież państwa nie giną z powodu złej pogody , gdyby tak było, Wielka Brytania już dawno zostałaby zniszczona.  Jeśli chodzi o samego Artura, to on właśnie dokonywał całej ceremonii – już jakiś czas wcześniej rozpalił  niewielkie ognisko, na którym teraz bulgotał kociołek ze śmierdzącą zawartością. Co jakiś czas machał nad nim rękoma, dorzucając różnych dziwnych składników
- Czy to naprawdę zadziała, Oui? – szepnął cicho Francis, patrząc podejrzliwie na UK – Jakoś nie mam zaufania do niego.
- Maul Halten, Frankreich!  - Niemcy posłały Francji kuksańca w bok – Nie wolno rozpraszać naszego maga! Nadchodzi właśnie północ, i alles układa się po naszej myśli!
Belgia była jednak jakaś dziwnie zamyślona. Nie cieszyły jej klątwy rzucane przez Artura, oglądała jedynie na swoim laptopie, co dzieje się na świecie, a przede wszystkim – w Polsce.
- Hauling Varung Malti Fuli! – mamrotał UK, a kocioł bulgotał coraz bardziej – Vinto manto stinko Runti! O wy, ciemne moce, niech w tym czasie Polska stanie się wiernym psem Unii Europejskiej! Niech nie będzie krajem niepodległym!- krzyczał Artur, a gazy bijące z kotła trzęsły nim coraz bardziej – Niech utraci nawet swą ludzka postać… w imię Unii Europejskiej!
Wtedy dymy z kotła zaczęły się wznosić ku górze, łącząc się ze śnieżnymi chmurami. Coś jednak było nie w porządku – ogień pod kotłem gwałtownie wygasł, a po kilku sekundach kocioł rozpadł się na kawałki, szczęśliwie niemal pozbawiony energii, więc odłamki nie uderzyły żadnego kraju.
- Was ist Das? -  Wykrzyknął Niemcy, okładając Anglie pięściami – Ty konowale! Ciesz się, żeśmy alles w unii, bo bym ci Londyn zbombardował!
- Spokój Ludwigu! – wykrzyknęła Belgia – To nie jego wina, starał się. Po prostu ci Polacy wystrychnęli nas na dudka, jak zwykle. Klątwa nie będzie w pełni udana.
- Jak to, siostro? – spytał Francis – Co to się dokładni stało, Oui?
- Niejaki Janusz… Dziwne nazwisko, taki dziadek z muchą, spalił właśnie naszą flagę. Tej nocy było w powietrzu zbyt dużo patriotyzmu.
- Przegraliśmy? – spytała Austria
- Cóż, nie do końca. Nasza klątwa działa w dzień powszechny, nie zadziała jednak po zachodzie słońca, w święta narodowe, oraz w czasie, gdy Polska będzie pod wpływem alkoholu. Czyli częściowo zatryumfowaliśmy, bo kto będzie walczył za jakiegoś psa?
- You are Right, Belgia – UK uśmiechnął się otrzepując po kurzu bitewnym – Niech żyje European Union!
- Niech czyje! – Krzyczeli wszyscy – Polska niczym nam nie zagrozi!
Zgodnie z zapowiedzią pierwsza część opowieści o agentach NMS, jednak bez ich obecności - to tylko Prolog. Do końca tygnodnia być może wstawię resztą, a teraz prosze o komentarze XD

Vivat Res Felica!

NMS picture by :iconkami-kazen:
© 2011 - 2024 Elbaf
Comments102
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Ender277's avatar
Parę drobnych potknięć wyłapałam, jak to End -.- :D ale się tym nie przejmuj. Ciekawy pomysł, ale czekaj, czekaj... telepato, ty ty! W myślach mi nie czytaj z moim NASA, NATO i ONZ!
Moja ukochana koncepcja drogiej UE :D Arthur mądry gość, ale niech on nic nie gotuje... nawet magicznego...